Protestujące w Polsce powinny wezwać do nowych wyborów

Jednym z podstawowych filarów demokracji jest przejrzystość prawa.

W ubiegłym tygodniu polski rząd skutecznie abdykował z tej odpowiedzialności, gdy odmówił opublikowania niedawnej decyzji Trybunału Konstytucyjnego o zakazie aborcji w przypadkach ciężkiego upośledzenia płodu. Decyzja sądu miała zostać opublikowana do poniedziałku, 2 listopada, co do tej pory nie nastąpiło, a urzędnicy podają protesty jako przyczynę opóźnienia. To niekonstytucyjne posunięcie jest równie groźne dla Polek i Polaków, jak sam zakaz aborcji, gdyż sugeruje dalszą nikczemną kontrolę polskiego rządu nad sądami.

Prawo aborcyjne przed wydaniem orzeczenia umożliwiało legalny dostęp do aborcji w trzech przypadkach, gdy istnieje podejrzenie, że ciąża jest wynikiem przestępstwa, gdy ciąża stanowi zagrożenie dla życia lub zdrowia kobiety, gdy badania wskazują na prawdopodobieństwo ciężkiego upośledzenia lub nieuleczalnej choroby płodu. Ta trzecia klauzula pozwalała na wykonanie 98% legalnych aborcji w kraju. Tak więc orzeczenie Trybunału czyni w tym momencie aborcję prawie całkowicie nielegalną.

Od czasu orzeczenia trybunału z 22 października Polska pogrążona jest w stanie niepokojów, gdy setki tysięcy osób protestują przeciwko decyzji sądu. Protesty te odzwierciedlają konsensus polskich wyborców, że autonomia cielesna kobiet musi być najważniejsza. W związku z koniecznością wycofania się z niektórych aspektów swojej decyzji, polski rząd obnaża swoje tendencje dyktatorskie. Nie publikując nowych ustaw i nie uwzględniając obowiązku publikacji orzeczenia, prezydent RP Andrzej Duda jeszcze bardziej podważa praworządność w Polsce.

Ostatnio, w świetle olbrzymiej reakcji w kraju na zakaz aborcji, zaproponowano dwa projekty ustaw w celu przerwania masowych protestów. Pierwszy, złożony przez polski rząd, proponuje dopuszczenie aborcji w przypadku tylko śmiertelnego upośledzenia płodu – w całkowitej sprzeczności z orzeczeniem, które ma zostać opublikowane – lub utworzenie Rady Lekarzy, która określiłaby, w których przypadkach upośledzenie płodu mogłoby pozwalać na przerwane ciąży. W obu przypadkach rząd nadal miałby pełną kontrolę nad decyzjami ciężarnej osoby. Druga propozycja pochodzi z klubu parlamentarnego Lewica. Klub, nazywając Trybunał Konstytucyjny bezprawnym organem sądowym, wnosi o pełną dekryminalizację aborcji.

To, co ostatecznie pozostaje ważnym punktem centralnym, to samo orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego i dorozumiana kontrola rządu nad nim. Jeżeli trybunał nie jest niezależny od partii rządzącej, nie jest też legalnym przedłużeniem demokratycznego wymiaru sprawiedliwości. W związku z tym orzeczenie powinno zostać usunięte, ponieważ okoliczności, w których doszło do jego rozstrzygnięcia, powinny być niezgodne z prawem. Wiele Polek i Polaków i instytucji Unii Europejskiej uznało trybunał za nielegalny ze względu na dużą kontrolę, jaką obecnie sprawuje nad nim rząd. Jeśli Polska uzna Trybunał za nielegalny, orzeczenie powinno być również uznane za takie, co oznacza, że zarówno lekarze, jak i prawnicy powinni je lekceważyć.

Obecnie kluczowe znaczenie ma nadzór nad przyszłymi sprawami związanymi z orzeczeniem i wszelkimi oskarżeniami wszczętymi przeciwko organizatorkom i protestującym. W ostatnich latach polski rząd spotkał się już z krytyką ze strony Unii Europejskiej i kilku międzynarodowych organizacji zajmujących się ochroną praw człowieka za uchwalanie przepisów, które zapewniają dalszą kontrolę nad procesami sądowymi. Wniosek z niedawnego zakazu aborcji sugeruje, że rząd ominął parlament, aby narzucić nowe przepisy. Są to autorytarne praktyki, które sygnalizują zagrożenie dla polskiej demokracji i nie mogą być tolerowane. Dlatego sprawy wywołane protestami powinny ostatecznie zostać wniesione do Unii Europejskiej, aby zapewnić utrzymanie praworządności w Polsce.

Ani zwłoka polskiego prezydenta, by opóźnić publikację, ani marchewka w postaci oferty rządu zaproponowanych w ciągu ostatnich dni, nie ma nic wspólnego z rozwiązaniem sytuacji protestu, ale raczej ją pogarsza. Prezydent, odraczając decyzję publikacji zakazu, stawia się ponad instytucjami prawnymi, pcha Polskę dalej w kierunku dyktatury. Podobnie, proponowany projekt ustawy jawi się być zawoalowaną próbą, by nadal kontrolować ciała kobiet.

Protestujący nie powinni wpaść w żadną z pułapek; mających na celu podważenie ich protestów. Zamiast tego powinni nadal domagać się dymisji rządu i wzywać do nowych wyborów, aby legalna aborcja stała się prawem. Orzeczenie prawdopodobnie zostanie wydane w najbliższych dniach, a Polska powinna kontynuować walkę z nielegalnym sposobem, jakim się posłużono by zdelegalizować aborcję.

W międzyczasie Women on Web solidaryzują się z protestującymi Polkami i Polakami. Będziemy kontynuować naszą pracę i zapewnimy bezpłatne aborcje medyczne osobom, które potrzebują przerwania ciąży w przypadkach ciężkiego upośledzenia płodu. Pozostaniemy bezpieczną opcją w obliczu zlekceważenia przez polski rząd potrzeb wyborczyń i wyborców.